sobota, 7 grudnia 2013

Epilog


Wiecie co? Nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy minęło te kilka miesięcy. Dziś postawiłam ostatnią kropkę w NBTL i straszne mi z tego powodu przykro, ponieważ strasznie przywiązałam się do tego opowiadania. Mimo, że pierwsza publikacja ukazała się w lipcu, to prolog do tego opowiadania powstał w kwietniu. Wahałam się między dwiema historiami, aż w końcu po dokładnej konsultacji doszłam do wniosku, że motyw egoistycznej nastolatki jest czymś, co chcę przedstawić. Właśnie w tym miejscu chciałabym podziękować pewnej Mrs Horan, która nakłoniła mnie do napisania właśnie tego ff i dzięki której wiele wątków z niego jest takich a nie innych. <3 Po drugie Mrs Styles i jej duchowe wsparcie, które bardzo pomogło. No i oczywiście chciałabym podziękować osobie, dzięki której dałam radę dotrwać do końca. Gdyby nie Robles, to pewnie przy 6 rozdziale przestałabym pisać.

Na sam koniec chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom. Dzięki Wam i waszym komentarzom, mimo zwątpienia w swoje zdolności nie poddawałam się, bo wiedziałam że jest ktoś kto czeka na kolejny rozdział. Co prawda jest to ostatnia część, ale nie kończę swojej działalności. Po prostu przenoszę się na tumblra i zmieniam typ ff na bromance. Za parę dni pojawi się nowa zakładka, a tam znajdziecie opisy dwóch one shotów  Larry'ego i Lilo, oraz zapowiedź wielopartówki. Będzie to Niam, ale kiedy powstanie, nie mam pojęcia. Dlatego jeśli ktoś będzie zainteresowany to pod tymi opisami będziecie mogli zostawiać namiary na siebie i gdy tylko założę tumblra, każdy z Was zostanie poinformowany.
A teraz zapraszam do czytania, epilog ma charakter prologu. Tym razem byłabym wdzięczna, gdyby każda osoba napisała coś od siebie żebym wiedziała ile osób tak naprawdę do czytało. Miłego czytania i, mam nadzieję do zobaczenia <3 




Często ludzie zastanawiają się nad swoi życiem, jak wyglądałoby ono, gdyby niektóre z ich decyzji zostały zmienione. Tak mamy w naturze. Lubimy główkować nad tym, co by było gdyby. Czasami nie jesteśmy zadowoleni z naszych wyborów, które były podjęte pochopnie lub pod wpływem niezdecydowania. Dlatego też, gdy mamy trochę wolnego czasu, zazwyczaj przed snem, zastanawiamy się o ile zmieniłoby się nasze życie, gdybyśmy wybrali tę drugą opcję. Często żałujemy, zadręczamy się myślami, obarczając się tym co się stało. Moim zdaniem niesłusznie. Wiecie dlaczego? Nawet jeśli myślimy, że opcja, którą wybraliśmy, była tą gorszą, nie powinniśmy zaprzątać sobie głowy. Powinniśmy żyć dalej, ponieważ możliwe, że wcale nie wybraliśmy źle. Możliwe, że to tylko powierzchownie gorsza opcja. Pamiętacie jak na początku określiłam, że przez pewną sytuację zmieniło się moje myślenie? Uwierzyłam, że nie istnieje coś takiego jak przypadek. Moim zdaniem, to co się z nami dzieje, to ciąg zaplanowanych sytuacji. Koniec jednej, jest początkiem drugiej, niosąc za sobą ciąg wydarzeń. Nawet jeżeli coś nam nie wyjdzie, nie można się załamywać, ponieważ to nie do końca musi być takie, na jakie wygląda. Zadręczasz się, że spotkało cię coś złego? Niepotrzebnie. Uważasz, że to koniec świata, a życie wali ci się na głowę? Przestań. Przy założeniu, że jedna rzecz napędza powstanie drugiej, takie myślenie jest bezsensowne. To strata czasu. Dlaczego? Ponieważ z jednej złej rzeczy, może powstać kilka, które wywołają uśmiech na twojej twarzy. Chcę na własnym przykładzie pokazać wam, że życie jest nieprzewidywalne i wciąż nas zaskakuje. Poznaliście losy nieśmiałej dziewczyny, która miała wszystko, co dziecku w tym wieku jest potrzebne  – rodzinę. Mimo wielu problemów finansowych, nie miała powodów do zmartwień, ponieważ jedyne co się dla niej liczyło, to miłość rodziców. Jednak wszystko kiedyś musi się kiedyś zepsuć, nieprawdaż? Moim zdaniem zachowana musi zostać równowaga, ale po to, aby potem znowu było dobrze. Po prostu te złe rzeczy też są nam potrzebne, po to, by uczyć wytrwałości i wytrzymałości na otaczający nas świat, a także by pomóc też innym. Wspominałam o tym na początku. Uważam, że nie wszystkie sytuacje, które się nam przydarzają dotyczą tylko naszej osoby, czasami nieświadomie pomagamy innym. Ale działa to też w drugą stronę. Czasami zachowanie nieznajomego może wpłynąć na to co nas spotyka. Wracając do historii dziewczyny. Pewnego dnia okazało się, że ojciec nie do końca jest szczery z jej matką. Wyprowadził się z domu, a rodzina się rozpadła. Niestety to nie koniec problemów, ponieważ nagle okazuje się, że matka dziewczynki jest chora. Nie zostało jej wiele czasu, więc stara się jak najwięcej czasu spędzić z rodzicielką. Przez ten czas nauczyła się samodzielności i odporności na ból psychiczny. Dziewczynka musiała szybko wydorośleć. Po śmierci matki pojechała do ojca, do nieznanego kraju zaczęła uczyć się żyć od nowa. Nie było to łatwe, na początku nie radziła sobie zupełnie. Z domu, w którym musieli liczyć grosz do grosza, przeniosła się do miejsca, gdzie nikt nie martwił się o to, czy będzie go stać na chleb. Dziewczyna poznała kilka osób, które były swoimi przeciwieństwami. Córkę gosposi, od której dominował spokój i prawdomówność, a także Brada i Ashley, bogate dzieciaki, które kochają pieniądze i sławę. Wybrała opcję, która teoretycznie była lepsza, bo przecież, są to osoby, przy których nigdy nie poczuje się gorsza. Widzicie do czego zmierzam? Nie zawsze decyzje, które wydają nam się lepsze, muszą takie być. Dobrze wiecie co stało się później. Nastolatka stoczyła się na samo dno. Niszczyła siebie i innych, nie pozwalając sobie pomóc. Przyjaciele nie przynieśli jej niczego dobrego, oszukiwali, namawiali do złych rzeczy, to było tylko powierzchowne szczęście. Ale oczywiście wiecie również, że prawda wychodzi zawsze na jaw. Dziewczyna dowiedziała się o tym, że chłopak i przyjaciółka nie są z nią szczerzy. Wywołało to u niej szok. Postanowiła się zmienić, ale wtedy stało się coś niespodziewanego, zostało potrącona przez samochód, w efekcie czego straciła pamięć. Myślicie ironia losu. Ale czy zmieniłaby się, gdyby nie to? Pewnie po jakimś czasie wybaczyłaby chłopakowi, bo wiedziała, że nie poradziłaby sobie bez niego. Po wypadku była ponownie zagubiona, ale wtedy stała się dawną sobą, a los postawił również na jej drodze chłopaka, który pokazał jej jak cieszyć się życiem, tak, by nie stoczyć się ponownie na dno. Ale jej obecność również wywołała zmiany w jego życiu. Chłopak, który miał wszystko, a jednak nie miał nic. Czuł pustkę. Zachowywał się robot, który zaprogramowany jest na wykonywanie wciąż tych samych czynności. Jednak pojawiła się ona i wypełniła tę pustkę. Zaczęły cieszyć go rzeczy, które wcześniej nie miały dla niego znaczenia. Odnaleźli się, ucząc się tego czego nie zaznali wcześniej. Ponownie miała do wyboru pomiędzy chłopakiem, przy którym czuła się sobą i córką, gosposi, która dawała, nie oczekując nic w zamian, a dwójką osób, dla których nie liczyło się nic poza własnymi sukcesami. Tym razem wybrała poprawnie. Nie poszła łatwiejszą drogą. Teraz mnie rozumiecie? Gdyby ni okazało się, że ojciec ułożył sobie życie z inną kobietą, a matka dziewczyny zachorowała, nigdy nie poznałaby osób, które dużo dla niej znaczą. Dlatego uważam, że nie wszystkie złe sytuacje, takimi są. Ta historia była o mnie. Jestem tą dziewczyną, której życie w pewnym momencie się skomplikowało. Ale wiecie co? Nie żałuję. Uważam, że wiele mi to dało. Teraz umiem rozpoznać kto jest odpowiednią osobą dla mnie, wiem, kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto chce, abym była tylko jego dodatkiem. Od wypadku minęły prawie dwa lata. Jeśli chodzi o moją pamięć, to jest niewiele rzeczy których nie pamiętam. Powoli wszystko wróciło do normy, co prawda mam jeszcze parę luk w pamięci, ale dla mnie jest to nieistotne. Jeżeli natomiast chodzi o moje życie, to wiele się zmieniło. Po pierwsze wyprowadziłam się z domu, chciałam być niezależna. Denerwowało mnie to, że żyję z pieniędzy ojca, dlatego razem ze Stephanie po zakończeniu szkoły wynajęłyśmy mieszkanie w centrum Londynu. Ona zaczęła studiować psychologię, a ja architekturę. Założyłam własną kawiarnię, zapożyczając się u ojca. Pomimo, że nie chciał zwrotu pieniędzy, nie zgodziłam się na to. Na początku było ciężko, ale z czasem, gdy klientów było coraz więcej, a przychody wzrastały, zaczęłam zwracać ojcu to, co pożyczyłam. Dodatkowo, gdy tylko czas mi na to pozwalał, pomagałam w opracowywaniu planów i projektów dotyczących jego firmy. To sporo jak na dziewiętnastoletnią dziewczynę, ale ja lubię pożytkować wolny czas. To dużo lepsze od leżenia przed telewizorem i oglądania powtórek seriali. Na pewno jesteście ciekawi jak moje relacje z Harry’m, skoro nakładam na siebie tyle zajęć. Otóż, nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy razem, a ja z dnia na dzień kocham go coraz bardziej. Jego kariera rozwija się w zastraszającym tempie, a ja cieszę się jego szczęściem. Nie zawsze mamy czas by spotkać się i pobyć ze sobą, ponieważ często bywa w trasie, ale to nie sprawia, że nie mamy ze sobą kontaktu. Wręcz przeciwnie. Widzę jak Harry się stara i dzwoni w każdej wolnej chwili, nie ważne czy to kilkuminutowa przerwa w koncercie, czy kilkogodzinne oczekiwanie na wywiad. Ten człowiek jest dla mnie idealny, nie zamieniłabym go na nikogo innego, bo tylko przy nim czuję się szczęśliwa. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie jakby wyglądało moje życie bez niego i jego czterech przyjaciół, którzy codziennie wywołują uśmiech na mojej twarzy. To samo tyczy się Stephanie, która jest przy mnie zawsze, w tych dobrych i złych momentach, a także Brittany, która szybko wpasowała się w nasze towarzystwo. Od dnia imprezy demaskującej nie utrzymywała kontaktu z Ashley i Bradem, którzy swoją drogą stracili wszystkich, którzy przy nich byli, nawet siebie samych. Podobno nie utrzymują już ze sobą żadnych kontaktów. Brunet wyjechał do Europy i tam robi karierę koszykarza, w jednym z klubów, a Ashley nie zajmuje się niczym nadzwyczajnym. Nadal żyje z pieniędzy rodziców, chodząc na zakupy i robiąc to co umie najlepiej – manipulując. Brittany pracuje w mojej kawiarni i według klientów parzy najlepszą kawę z całego personelu. Utrzymuje dobre stosunki z Liamem, który od samego początku bardzo ją wspierał. Na początku myśleliśmy, że coś z tego będzie, ale nie wiedzieliśmy o bardzo ważnej rzeczy, o której wiedział tylko i wyłącznie Liam. Britanny od bardzo dawna nie interesowali chłopcy. Aktualnie mieszka w centrum Londynu wraz ze swoją dziewczyną, Kate, tworząc szczęśliwy związek. Dzięki szatynowi zrozumiała, że jej orientacja niczego nie zmienia i nie jest czymś czego powinna się wstydzić. Bardzo dziwiła się, że nikt z naszej paczki nie zareagował dziwnie, dlatego też stwierdziła, że przy nas czuje się dużo swobodniej niż przy Ashley. Jeżeli chodzi i Stephanie, to u niej również wszystko w porządku. Co prawda ona i Niall nie są już parą, ale nadal utrzymują ze sobą dobre kontakty. Po prostu pewnego dnia stwierdzili, że to co między nimi jest, bardziej nadaje się na przyjaźń niż na związek, a mimo wszystkich prób namowy by nie rezygnowali, nie zmienili zdania. Tłumaczyli się rodzajem pracy Nialla i napiętym grafikiem Steph. Jednak to co między nimi jest, na pierwszy rzut oka nie wygląda jedynie na przyjaźń, więc nie martwcie się, jeszcze trochę, a ta para znów będzie razem, powodując u nas cukrzycę. Louis już przyjmuje zakłady z tego powodu, więc mam nadzieję, ze w ciągu dwóch tygodni w końcu się zejdą i wygram razem z Harry’m ten zakład. W końcu postawiliśmy na nich dużą sumę pieniędzy.
Niestety historia Lizz dobiegła końca. Mimo to wiedzcie, że tak naprawdę to ona dopiero się zaczyna. Wiele się nauczyłam i nigdy nie pozwolę sobie by to wszystko poszło na marne. Te wydarzenia dały mi naprawdę wiele i zawsze będę wspominać to jako przełom w moim życiu. Gdyby nie ten jeden dzień, gdyby Harry wyhamował, wszystko byłoby inne. Teraz nadal byłabym egoistyczną i zadufaną w sobie osobą, podobną do Ashley. Mam nadzieję, że moja historia pokazała wam, że są sytuacje, które dają do myślenia. Nic nie jest tym, czym mogłoby się wydawać. Jedno zdarzenie, a myślenie człowieka zmienia się zupełnie. Właśnie siedzę w pokoju, w którym głośna muzyka i śmiech zakłócają nawet własne myśli. W tym tygodniu chłopcy mają kilka dni przerwy w koncertach, więc tradycyjnie spotkaliśmy się w mieszkaniu Zayna. Brunet dziesięć minut temu pojechał po alkohol, a Louis i Liam grają na konsoli. Niall ze Stephanie siedzą przy laptopie, zmieniając muzykę co pół minuty. Natomiast ja siedzę na podłodze, z głową opartą o klatkę piersiową Harry’ego, który bawi się moimi włosami. I w tym momencie wiem, że mam wszystko na czym zależy mi najbardziej – miłość i przyjaźń.








15 komentarzy:

  1. Witaj:) Zjawiłam się tutaj, zachęcona Twoim komentarzem na blogu the-sharp-knife-of-a-short-life. Bardzo mi się spodobał sposób, w jaki go napisałaś, dlatego zerknęłam, czy Ty również prowadzisz bloga o 1D. Przyznam, że nie przeczytałam jeszcze opowiadania, ale przejrzałam pobieżnie epilog i już wiem, że spodoba mi się całość:) Ja też zwykle po kilkunastu zdaniach jestem w stanie ocenić, czy fanfic jest wart czytania. Napiszę coś więcej, jak przeczytam całość. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mixon! Dlaczego! Nie!!! Jeju nie spodziewałam się, że aż tak będę tęsknić za tym opowiadaniem...
    Uwielbiam takie epilogi. Niestety ja nie umiem takich pisać, ale Ty zrobiłaś to genialnie. Ciesze się, że tak dobrze potoczyły się losy Lizz i wszystkich jej przyjaciół. Byłam na 99% pewna że Britanny i Liam będą razem, a tu takie zdziwienie, ale nawet to wywołało uśmiech na mojej twarzy.
    Ciężko mi na sercu, że ta historia się skończyła. Chciałabym żeby trwała i trwała, ale też jest plus epilogu- mój Lilo i Niam <3
    Dziękuje Ci za podziękowania, ale dobrze wiesz, że nie mogłabym Cię nie wspierać i dopóki będziemy pisać nasze ff będę to robić bo taki talent jak Ty nasz nie może się zmarnować i już nie mogę się doczekać to jeszcze dla nas wymyślisz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny epilog, bardzo wzruszający w swojej prostocie. Widać, jak wiele znaczyło dla Ciebie to opowiadanie i rozumiem, że ciężko jest Ci się z nim rozstać. Poza tym gratuluję wytrwałości, ja sama nie wiem jak długo pociągnie moje opowiadanie ze względu na mnogość pomysłów, które co i rusz mnie atakują, ale pożyjemy zobaczymy.
    Z chęcią nawiążę styczność z resztą Twojej twórczości, dlatego daj mi znać jak wygląda sprawa z tumblr.

    Pozdrawiam i do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie!! Mixon:( Nawet nie wiesz jak mi przykro, że skończyłaś to opowiadanie. Pamiętam jak długo zeszło mi z nadrobieniem zaległości, a gdy już miałam chwilę i zaczęłam czytać to nie mogłam się oderwać. Pochłaniałam jak głupia, zyjąc ta historią... W śmiesznych momentach śmiałam się na głos, a w chwilach grozy piszczałam albo gryzłam paznokcie...
    Doskonale poprowadziłaś ta historię. Sposób w jaki pisałaś o uczuciach i emocjach był tak świetny, że czułam jakbym była gdzieś obok niej, albo była nią! Muszę złożyć Ci za to wielki pokłon...

    Dziękuję, za to opowiadanie i za emocje, które dzięki niemu się we mnie gotowały. To był piękny czas. Dziękuję też, że zakończyłaś to w taki sposób- happy endem. Zastosowałaś dość nietypowy sposób na Epilog. Takie podsumowanie wszystkiego. Ale zawarłaś w nim tyle morału, że wymiękam!;D

    Czekam niecierpliwie na kolejne Twoje opowiadanie;) Mam nadzieję, że pojawi się niedługo, bo na pewno będę tęsknić za Twoją twórczością;)

    Przy okazji serdecznie zapraszam na 28 rozdział Katiny;) Jednocześnie informuję, że rozdziały będą pojawiały się co poniedziałek, więc nie będę już powiadamiać;)

    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie, kocham kazdy rozdzial, kocham ten epilog, kocham kazde slowo napisane w tym opowiadaniu. jest ono prawdziwe i nie przeslodzone (mimo uroczych scen harrego i lizz. napisalas cos co kazdemu moze sie przytrafic. w koncu kazdy czlowiek popelnia bledy i niestetu nie raz jest oceniany z gory. tylko, ze jest pewna roznica. nie kazdy czlowiek? ktory popelnia bledy jest zly. ja sama doswiadczylam na wlasnej skorze jak zycie potrafi byc okrutne. popelnilam blad, ktory dlugo nie dawal mi spokoju. a bylo to na poczatku roku. teraz mamy grudzien i dopiero od niedawna wszystko wraca do normy. i jestem szczesliwa, ze moge odezwac sie do paru kolezanek, a i one rowniez odzywaja sie do mnie :) popelnilam kilka bledow w moim krotkim, bo 14-letnim zyciu, ale bardzo ich zaluje. to opowiadanie pokazuje, ze zycie nie zawsze jest kolorowe i nie jest jak w bajce. i mimo problemow ktore sa i beda musimy sobie jakos radzic, niestety nie wszyscy tak potrafia... dziekuje Ci za to opowiadanie i ciesze sie, ze chcesz uraczyc nas kolejnym cudenkiem :) czekam na jakas wiadomosc, a tymczasem pozdrawiam :*

    zapraszam rowniez do mnie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę pokochałam to opowiadanie. Ta historia miała w sobie coś niezwykłego co mnie urzekło. Udowodniłaś, że złe rzeczy mogą wyjść nam na dobre. Trzeba o tym pamiętać. Dziękuję za cudowną historię Lizz i Hazzy, która podbiła moje serce.
    Masz wielki talent.
    Jeśli dodasz coś nowego, to czy mogłabyś mnie poinformowac u mnie na blogu http://infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com/ lub na twitterze? @greaseblow
    ściskam x

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem z obiecanym komentarzem!:) Przepraszam, że dopiero dzisiaj.
    Bardzo sympatycznie czytało mi się to opowiadanie. Napisane fajnym, płynnym, przyjemnym stylem. Czasem fanfiki pisane w pierwszej osobie drażnią mnie, ale tutaj wszystko pasowało i nie raziło. Dobrze, że bez błędów i poważniejszych literówek, by nienawidzę byków i niechlujstwa w opowiadaniach. To świadczy o totalnym braku szacunku do czytelnika i pisaniu ‘na odwal’, byle było.

    Z bohaterów najbardziej chyba polubiłam Stephanie. Jest niby typowym przykładem ‘dobrej’ bohaterki, ale wcale nie jest przy tym nudna. Ma zasady, których się trzyma, działa konsekwentnie i potrafi tupnąć nogą, kiedy potrzeba. W pierwszym momencie, kiedy się pojawiła, myślałam „O Boże, ona będzie tak dobra i idealna, że uniesie się minimum 10 cm nad ziemię” xD A tu miłe zaskoczenie.

    Wiesz, co bardzo mi się podobało? Że nie skończyłaś opowiadania w chwili, gdy Lizz i Harry zostają parą i „wszyscy żyli długo i szczęśliwie”. Przy którymś fragmencie, gdy wszystko zaczęło się cudownie układać, pomyślałam sobie „No nie, czy naprawdę ten Harry musi być tak słodki i idealny, a ona tak szczęśliwa z nim?” xD To nie zazdrość, hahahaha, naprawdę. Po prostu uważam, że w opowiadaniach lepiej ‘wygląda’, gdy coś się komplikuje, są dylematy, problemy… Jak to w życiu. Tutaj wręcz dziwnie by wyglądało, gdyby bohaterom szło jak po maśle. W końcu mamy do czynienia z dość nietypową sytuacją: Harry jest gwiazdą, jego związek siłą rzeczy musi wyglądać inaczej, niż związek zwykłego 19-latka. Dobitnie uświadamia to scena z paparazzi.

    I w ogóle nie wiem dlaczego, ale na początku myślałam, że głównym bohaterem będzie Niall ;D Może to przez tę początkową scenę w Nandos, gdzie to Niall jest tym, który ma największe starcie z Lizz. A propos Nialla w Nandos, rozłożył mnie na łopatki ten tekst: „Obrażasz jedzenie! Przy mnie nie obraża się jedzenia!” Mistrz! ;D Boska jest też scena, gdy Lizz i Steph ‘odkrywają’ Zialla xD Biedny Niall – ja-nie-jestem-gejem- Horan i jego tłumaczenia, hahaha.

    Ale ogólnie moją ulubioną wypowiedzią jest ta, w wykonaniu Harry’ego: „Ale nie wiem już komu ufać, wciąż ktoś mnie zawodzi. Ludzie mówią, że powinienem się cieszyć z tego, że jestem rozpoznawalny, ale to tak nie jest. Czasami mam ochotę zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić. To wszystko jest takie odpowiedzialne i chore, wymagają ode mnie coraz to więcej, a ja najzwyczajniej nie mam na to siły. Mam dziewiętnaście lat i zamiast korzystać z życia wciąż muszę się pilnować, żeby nie wywołać jakiegoś skandalu. Jestem wciąż obserwowany i oceniany, to nie jest coś co było moim marzeniem. Moim marzeniem było śpiewać, ale nie spodziewałem się takich konsekwencji. A wiesz co jest najgorsze? Że jestem z tym sam, nie mam komu się zwierzyć, bo wszyscy myślą, że powinienem być szczęśliwy”. Wyszło Ci to fantastycznie! Bardzo prawdziwie. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby rzeczywisty Harry nie raz miewał identyczne myśli. Bo większość ludzi pewnie myśli: jest młody, zdolny, sławny, bogaty, świat leży u jego stóp, żyć, nie umierać! A tymczasem pewnie nie raz ma ochotę zamknąć się w pokoju i nie wyściubiać nosa za drzwi. Żyje pod ciągłą presją, non stop zapracowany, obserwowany przez prasę, atakowany przez fanów. Na pewno jest wiele plusów sławy, ale nie wszystko jest różowe. Dlatego tak podoba mi się powyższy fragment. Brawa za niego.

    Ale złapałam też mały błąd ;) Konkretnie dotyczący ojca Lizz. „Otóż, z naszych źródeł wynika, że jest to córka bogatego biznesmena JOHNA Orzechowskiego” (rozdział 11), „ROBERCIE, zostaw ją w spokoju. Córki, nie potrafią rozmawiać z ojcami o takich rzeczach.” (rozdział 16). Jak on w końcu miał na imię – John czy Robert? :D

    Ogólnie całe opowiadanie podobało mi się, spędziłam miłe dwa wieczory, czytając je:)) Pozdrawiam i czekam na kolejne fanfiction w Twoim wykonaniu. Dziękuję też bardzo serdecznie za komentarz na moim blogu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, dziękuję za uwagę! Już poprawiłam, musiałam sama się w tym zaplątać. Wrócił John :P No i dziękuję za mega długi komentarz, uwielbiam takie <3 Ciszę się, że Ci się podobało.

      Usuń
  8. Ja... Boże, weź spadaj, popłakałam się. Doskonale wiedziałam, że już zobaczę tutaj epilog. Doskonale wiedziałam, że będzie świetny. Ale nie spodziewałam się, że aż tak. To naprawdę przeszło wszystkie moje oczekiwania. Łzy w oczach miałam niemal od początku, bo ta świadomość, że to już koniec, była okropna, a zarazem taka cudowna, bo to opowiadanie było idealne i zasługiwało na równie spektakularny koniec. Zadanie wykonałaś stuprocentowo, nie mam absolutnie do czego się przyczepić. Podejrzewam, że niebawem jeszcze raz przeczytam wszystko od początku, bo to jest historia z tych, do których lubi się wracać. Zakończenie naprawdę mnie wzruszyło, sama nie wiem, przecież skończyło się dobrze, powinnam się cieszyć, prawda? Ale powiem szczerze - przywiązałam się do głównych bohaterów. Do tego cudownego Harry'ego, do Lizz, która starała się radzić sobie ze wszystkim. Do Stephanie również. Uwielbiałam tę dziewczynę. To niewątpliwie cudowny scenariusz życia, które chciałby mieć każdy. Fakt, nie zawsze było tak pięknie, aczkolwiek bohaterowie wspólnie byli w stanie stawić czoło wszystkiemu.
    Gdybyś zaczęła pisać coś nowego, proszę, poinformuj mnie u mnie na blogu, lub na Twitterze (@dirtwayland), bo na pewno chcę to przeczytać. Gratuluję talentu.
    Dobra, bo piszę już bez sensu. To wszystko przez te emocje. Dziękuję za to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, że to koniec opowiadania, ale...
    Nominowałam Cię do Liebster Award ! Gratulacje :* Więcej informacji u mnie na blogu :)
    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz, że dopiero teraz, ale ostatni tydzień miałam tak bardzo zawalony projektami i kolosami, masakra. Ale jestem. Wielka szkoda, że to już koniec tego opowiadania: Było, jest, świetne. Wymyśliłaś i napisałaś bardzo fajną historię, dość zawiłą, przynajmniej dla mnie, miałam takie chwile, że naprawdę musiałam się dobrze zastanowić nad tym, co czytam. Przemiana z aroganckiej dziewczyny, na osobę zupełnie przeciwną, wielka miłość Harry`ego do Lizz, a to wszystko otoczone nutką humoru i słodkości, oj dużo jej było. Wyszło świetnie. :) Było uroczo, ale nie za bardzo. Cóż mogę więcej powiedzieć... pisz dalej, bo naprawdę potrafisz, a ja przeczytam wszystko to, co wyjdzie z twoich rąk.
    Wybacz za brak ładu w tym komentarzu. Zupełnie nie wiem, co się dzieje. :)
    Do następnego opowiadania!:)xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadłam dość przypadkowo, ale zachęcona małą ilością rozdziałów postanowiłam przeczytać/nadrobić całość. Szczerze powiedziawszy z miejsca pokochałam to opowiadanie. Od początku było na swój sposób oryginalne. A i co najważniejsze zachowałaś ładny styl pisania i nie robiłaś błędów fotograficznych :)
    wracając do samej treści, gdy zaczęłam czytać nie byłam pewna kto będzie głównym bohaterem, myślałam że będzie to Louis(nie wiem czemu, ale tak mi się wydawało) , potem przez scenę w nandos myślałam ze to będzie Niall :) a tymczasem....Harold. co mnie bardzo ucieszyło. jeśli chodzi o charakter jaki mu stworzyłaś mi się bardzo spodobał, a i Lizz była świetna. jednak najbardziej pokochałam Stephanie :)
    sam epilog- cudowny, wzruszający. pozostawiający czytelnikowi możliwość na rozmyślania i domysły ...
    teraz tylko mogę powiedzieć że żałuję że nie byłam tu od początku ...
    pozdrawiam i chciałabym cię zaprosić do mnie na kryminał (nie dark, nie, nie) z zaynem .
    criminal-story-zayn-malik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochanie! Musisz? Boże płacze przez Ciebie.. jest idealnie. Nie może być lepiej. Bardzo, massive ale to bardzo przepraszam, że dopiero teraz to czytam, ale wiesz jak było. Wiem, że mi to wybaczysz. ♡
    Tak bardzo pokochałam Lizz, że Ciężko mi uwierzyć, że już nie będę o niej czytać ;'( nienawidzę zakończen ;'( ale zawsze musi być zakończenie. Ech Mik. Kocham Cie. ♡

    Mrs. Styler xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    U mnie pojawił się piąty rozdział, na który serdecznie Cię zapraszam. :3

    FITB

    OdpowiedzUsuń
  14. Mixon, Mixon, jesteś tu jeszcze?;D

    OdpowiedzUsuń