sobota, 28 września 2013

Rozdział 11


Hej, hej ;) Dzisiaj znacznie później niż zwykle, ale czekałam, aż brat zejdzie w końcu z kompa...
Co do 11, to od razu mówię, że jest krótsza, od pozostałych, ale nie miałam siły więcej dopisywać, bo złapała mnie choroba i ledwo myślałam. Tak sobie myślałam nad komentarzami i uświadomiłam sobie, że może faktycznie trochę przesładzam tę historię. To źle, czy dobrze? No i chyba czas w końcu uknuć jakąś intrygę... Ale za nim to nastąpi to chyba będę musiała przedstawić Wam  kolejny słodki rozdział. Jeśli nabawicie się przeze mnie cukrzycy, to bardzo przepraszam :P



Nadszedł poniedziałek. Chcąc czy nie chcąc, musiałam wstać z łóżka i stawić czoło rzeczywistości. Skierowałam się w kierunku łazienki, gdzie wzięłam długi prysznic. Trochę za długie włosy spięłam w koka, ubierając na siebie dżinsy, a na T-shirt zarzuciłam sweterek. Spojrzałam ostatni raz na plan lekcji, który dzień wcześniej zdobyła dla mnie Lizz i zebrałam potrzebne książki i zeszyty, pakując je do torby. Westchnęłam głośno, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół, skręcając jeszcze na chwilę do kuchni, porywając tosta i skierowałam się na dwór, gdzie czekała na mnie Steph. 
- Jak samopoczucie? – zapytała blondynka, ale widząc moją skwaszoną minę, pokręciła zrezygnowana głową. – Nie martw się, nie będzie tak źle.
- Nie wiem czego się spodziewać – jęknęłam, poprawiając torbę na ramieniu.
- Cokolwiek by się działo, pamiętaj, że jestem z tobą i zawsze pomogę – uśmiechnęła się pokrzepiająco, porywając część mojego tosta.
- Hej! – krzyknęłam, wymachując rękoma.
- Nie marudź, zdenerwowałam się twoją niepewnością, a jak się denerwuję to jem – zmarszczyła brwi i przyspieszyła kroku. To będzie ciężki dzień, westchnęłam głośno i dołączyłam do Stephanie.
- Tak a propos… - zaczęła. – Jak spotkanie z Harry’m?
- A jak miało być? No chyba dobrze…
- No wiesz, ja już trochę wiem, ale wolę nie wierzyć tym źródłom – powiedziała, a ja zobaczyłam, że macha przede mną jakimś brukowcem.
- No nie…- jęknęłam, gdy dotarło do mnie, o co jej chodzi. – Pokaż mi ją.
Dziewczyna podała mi gazetę i to co tam zobaczyłam sprawiło, że musiałam przystanąć. Zdjęcia moje i Harry’ego znajdowały się już na okładce. Obok znajdował się napis Co tym razem skrywa przed nami gwiazdor? Spojrzałam na Stephanie, która przyglądała się mi współczująco.
- Zanim zajrzysz do środka policz co najmniej do stu, bo nie mam zamiaru cię reanimować.
Ciekawość wzięła górę  i otworzyłam pismo na 4 stronę i po raz kolejny zamarłam.

Harry Styles, sławny piosenkarz i członek zespołu One Direction, przyłapany został w weekend na randkowaniu ze śliczną brunetką. Kim jest owa nieznajoma? Otóż, z naszych źródeł wynika, że jest to córka bogatego biznesmena Johna Orzechowskiego. Co gwiazdor robi w towarzystwie dziedziczki fortuny? Pewnie każdy z was pamięta tragiczny wypadek, którego dokonał Harry, prawda? Elizabeth, jest dziewczyną, którą niecałe dwa miesiące temu potrącił chłopak. I tutaj nasuwa się pytanie, zadośćuczynienie, czy może jednak coś więcej? Czy sławny kobieciarz będzie w stanie ulokować w kimś uczucia na dłużej? Para wygląda na bardzo zauroczona sobą i widać, że lubią spędzać ze sobą czas. Jaki to etap znajomości? Nie wiadomo, ale na pewno zajmiemy się jeszcze tę sprawą

- Bzdury! – krzyknęłam zamykając gazetę i wrzucając ją do najbliższego kosza. – Niech zajmą się własnymi sprawami!
- Szukają sensacji… Nie martw się.
- Nie boję się o siebie, bo mam to gdzieś, bardziej martwię się o to, żeby Harry nie miał problemów.
- Och, komuś tu zależy – zaświergotała Stephanie. – I nie zaprzeczaj!
- Stephanie, czy ty musisz być taka dociekliwa?
- Ranisz mnie! Chcę, żebyś się dzieliła ze mną takimi historiami – wydęła dolną wargę. – Przynajmniej nie będę snuła domysłów.
- Zdjęcia ze wszystkich miejsc, w których byliśmy są w gazetach.
- Lizz, ale o to mi chodzi. Co was tak właściwie łączy?
- Co nas łączy? - powtórzyłam. – Nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym. Ja… Chyba nie jesteśmy razem. Niby mnie pocałował i było miło, ale…
- Pocałował? – klasnęła w ręce blondynka. – I dopiero teraz mi mówisz? Powinnam się obrazić.
- Przepraszam – spuściłam głowę w dół. – Nie myślałam, że to ważne.
- Jak to nie? To jest jedna z ważniejszych informacji.
- Ciekawe – nagle coś mnie olśniło. – Skarżysz się, że o niczym ci nie wspominam, ale sama unikasz tych tematów.
- O co ci chodzi? Jestem z tobą szczera.
- Czyżby? A czy twoja randka z Niallem nie odbyła się przypadkiem cztery dni temu? – wyszczerzyłam się, a blondynka momentalnie się zarumieniła.
- No, bo.. Ja… Ym… - bawiła się swoimi palcami. – Nie pytałaś!
- Oho! Kto to mówi.
- No dobrze, rozumiem aluzję – zrobiła młynka oczami. – Było miło, nawet bardzo. Umówiliśmy się na osiemnastą. Przyjechał punktualnie i zabrał mnie do wesołego miasteczka.
- Do wesołego miasteczka? – weszłam jej w słowo, na co dziewczyna ostrożnie przytaknęła, nadal kontynuując.
- Nie masz pojęcia jak ja się bałam tych kolejek. Uświadomiłam sobie nagle, że mam lęk wysokości. Poza tym wylosował dla mnie misia i kupił watę cukrową, czułam się jak taka ośmiolatka, ale raczej w pozytywnym słowa znaczeniu. Na koniec zabrał mnie do budki z hot dogami. Świetnie się bawiłam, dużo rozmawialiśmy. To naprawdę fajny chłopak.
- Awww! – szturchnęłam ją w ramię. – To takie słodkie. Będziecie tworzyć dobraną parę.
- Dobra już się tak nie nakręcaj Lizz, bo nie wiadomo co z tego wyniknie.
- Jak to nie wiadomo? Ja wiem! – machnęłam ręką. – Nie wiem o co ci chodzi. Przestań myśleć.
- Dziękuję za radę mamusiu, a teraz zmierz się z szarą rzeczywistością, szkołą. – jęknęłam w duchu, krzywiąc się nieznacznie. Chcę przeżyć jakoś ten dzień.
Weszłyśmy do szkoły, kierując się w stronę szafek. Włożyłam do niej książki i spojrzałam na numer Sali, w której odbywały się zajęcia z literatury. Spojrzałam na Steph, błagalnym wzrokiem, by wskazał mi, gdzie powinnam się udać. Nie pasowało mi to, że nie jesteśmy w tej samej klasie. Obawiałam się jak zareagują moi znajomi, o ile takich mam i czy będę potrafiła się z nimi dogadać. Bałam się tego, na co było stać Ashley, Brittany i Brada, nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać. Stephanie nie chciała mnie martwić, ale po jej minie mogłam wywnioskować, że skoro przeciwstawiłam się popularnym, mogę mieć małe problemy. Stanęłam przed drzwiami, wahając się nad tym czy to na pewno dobry pomysł. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Nagle zapanowała cisza i wszystkie twarze skierowały się w moim kierunku, co sprawiło, że mój żołądek się skurczył. Zrobiłam krok do przodu i usiadłam w pierwszym rzędzie, ponieważ tylko tam ławki były puste, a nie miałam ochoty do nikogo się dosiadać. Wyciągnęłam książki z torby i otworzyłam zeszyt na pierwszej stronie.
- Och, no proszę, kogo ja widzę. Postanowiłaś w końcu do nas wrócić? – usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się, a moje oczy spotkały się z Ashley, która siedziała w ostatniej ławce, żując gumę i rozmawiając z inną tlenioną blondyną. Koło nich siedziało kilku napakowanych chłopaków, ewidentnie je podrywając. Odwróciłam się, nie mając ochoty wysłuchiwać jej głupich docinek. – Mowę ci odjęło? Zapomniałaś już po której stronie powinnaś być? No tak, przecież ty wolisz tę świętoszkę, Stephanie. Od kiedy zadajesz się ze swoją służbą? – parsknęła, powodując tymi słowami śmiech innych uczniów, na co nie wytrzymałam.
- Odczep się od niej, dobrze? Co ci zrobiła? Nawet z nią nie rozmawiasz.
- Nie muszę. Widzę jak się ubiera i samo to powoduje u mnie obrzydzenie.
- Mówi osoba, która ubiera się jak prostytutka – wtrąciłam, na co w klasie nastała cisza. Ashley odłożyła długopis, którym jeszcze chwilę temu się bawiła, a jej głupi uśmiech zbladł.
- Mówi osoba, która jeszcze niedawno sama się tak ubierała.
- Człowiek uczy się na błędach, kochana.
- Ty nie uczysz się na błędach, ty schodzisz na psy – prychnęła z pogardą w głosie. – A jak tam Styles? Ciekawe czy czytał dzisiejsze gazety. Zostawiasz go dla Brada, a on się tobą ewidentnie bawi. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to ci go udzielę, bo przecież kiedyś się przyjaźniłyśmy. Robisz z siebie szmatę.
- Nie większą niż byłam – odpowiedziałam, a po chwili do klasy weszła nauczycielka i zaczęła lekcję. Co jakiś czas dało się słyszeć szepty i śmiechy osób siedzących za mną. Bolało. To tak bardzo bolało, ale nie mogłam się wycofać. Najgorszym co mogłabym zrobić to podporządkować się im.
Kiedy lekcje się skończyły, ulżyło mi. To był ciężki dzień i naprawdę miałam dość, skierowałam się do szafki, aby móc zabrać swoje rzeczy i udać się do domu. Wyjęłam telefon z kieszeni zobaczyłam wiadomość.

Od: Stephanie
Wybacz, ale muszę zostać dłużej. Zajęcia dodatkowe się przedłużyły… Wpadnę to porozmawiamy potem, nie dokończyłyśmy dość istotnego tematu.


Uśmiechnęłam się na tę wiadomość i pokręciłam głową, odkładając telefon do kieszeni. Chciałam sięgnąć do szafki, gdy nagle drzwiczki się zamknęły. Odskoczyłam do tyłu, wyraźnie przestraszona, gdy zobaczyłam kilku chłopaków w sportowych strojach. Jeden z nich trzymał rękę na mojej szafce patrząc na mnie drwiąco.
- Pozdrowienia od Ashley – powiedział, odpychając się od szafek i kierując się za kolegami, przybijając im piątkę. Jeśli tak ma wyglądać cały ten rok szkolny, to mam dość. Przerzuciłam torbę przez ramię i skierowałam się do wyjścia. Jedyne o czym myślałam, to ciepły obiad i łóżko. Wyszłam, z budynku, wściekła kierując się do domu. Jeśli ona myśli, że mnie przestraszy, to ma problem.
- Lizz! – usłyszałam jak ktoś mnie nawołuje. Odwróciłam się i ujrzałam Harry’ego machającego w moją stronę. Uśmiechnęłam się na jego widok,  zawracając i udając się do niego.
- Hej – powiedziałam cicho.
- Hej – odpowiedział, przyciągając mnie do siebie i całując w czubek głowy. Oparłam głowę o jego ramię, oddychając z ulgą. Całe napięcie z dnia dzisiejszego wyparowało, a ja poczułam spokój.
- Coś się stało? – zapytał, spoglądając na mnie z góry.
- Przyjaciółka dała mi w kość. – powiedziałam szeptem, akcentując pierwsze słowo. – Ale spokojnie, jest ok.
- Na pewno?
- Teraz już tak – odparłam, śmiejąc się, a w odpowiedzi poczułam dłoń Harry’ego na moich plecach. To było bardzo uspokajające. – Co właściwie tu robisz?
- Przyjechałem po swoją dziewczynę – powiedział swobodnie, a moja głowa która jeszcze przed chwilą spoczywała na jego ramieniu odskoczyła do tyłu. Otworzyłam szeroko oczy, przyglądając mu się uważnie.
- Dziewczynę? – ledwo wydukałam z siebie.
- Jeśli zechcesz…
- Chcę – weszłam mu w słowo, na co zaśmiał się głośno. Pochylił się i pocałował mnie czule. W tym momencie stwierdziłam, że niczego więcej nie potrzebuję od życia, bo wszystko czego potrzebowałam spełniło się w ciągu tych dwóch miesięcy, od których znam Harry’ego.
- Skąd wiedziałeś, o której kończę? – zmieniłam temat, by odciągnąć uwagę chłopaka, od moich dorodnych rumieńców.
- Zapytałem Nialla – odparła swobodnie, a ja zmarszczyłam brwi. – A on wie od Stephanie –sprostował, a ja parsknęłam śmiechem.
- Ta dwójka ma się ku sobie.
- I lepiej dobrać się nie mogli – zawtórował mi, obejmując mnie w pasie ramieniem.
- No proszę kogo widzę – usłyszałam z daleka chichot, kierujących nie w naszą stronę dziewczyn. Przeklęłam w duchu, gdy zobaczyłam zadowolona z siebie Ashley. Poczułam się nagle, tak jakby ktoś przyłapał mnie na gorącym uczynku, a wcale tak nie było. Spięłam się, ale Harry to widocznie wyczuł, ponieważ uścisk na mojej talii się wzmocnił. – Szybko znalazłaś sobie pocieszenie. – krzyknęła będąc jeszcze daleko od nas. Wiedziałam, że nie odpuści i będę musiała po raz kolejny odeprzeć jej atak. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że był przy tym Harry, mój chłopak. Mój chłopak. Mój chłopak. Mój chłopak. To tak piękne dwa wyrazy, że gdyby nie powaga sytuacji, to byłabym skłonna to wykrzyczeć. Widząc, że blondynka wraz z eskortą ej coraz bliżej, zamknęłam oczy, przygotowując się na stawie jej czoła, gdy nagle stało się coś dziwnego.
- Harry, nie chcę nic mówić, ale możemy się pospieszyć? Jestem zmęczony po tym wywiadzie, a ty nie ułatwiasz – usłyszeliśmy głos wydobywający się z samochody, po czym drzwi się otworzyły a z nich wyszedł jakiś chłopak. Skojarzyłam go z teledysków, które przejrzałam, gdy słuchałam piosenek One Direction. Czyli to musiał być Liam, ostatni członek zespołu. Miał na sobie szare rurki i biały T-shirt, a ręce trzymał telefon. Stanął koło nas, wyjmując z uszu słuchawki, a jego wzrok skierował się w stronę dziewczyn. Spojrzał na Ashley i zmrużył oczy. Wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
- Czy my się znamy? – zapytał, nie przestając jej obserwować. Dziewczyna wyglądała jakby cofała pamięcią do minionych zdarzeń, gdy nagle strasznie się zmieszała.
- Nie wydaje mi się -  prychnęła i pospiesznie nas minęła, co było bardzo dziwne. 
- Dziwka – odkaszlnęła jedna z koleżanek blondynki, zasłaniając dłonią usta. Reszta z nich jak na zawołanie zaśmiała się i skierowała za Ashley. Musiało to zdenerwować Harry’ego, ponieważ zrobił krok do przodu, ale szybko go powstrzymałam, aby nie zrobił niczego głupiego. Nie był zadowolony z mojej decyzji, ale w końcu odpuścił kiwając głową z rezygnacji, mocno mnie obejmując.
- Ekhem – odchrząknął przyjaciel Harry’ego, przewracając oczami.
- Lizz, to jest Liam, mój przyjaciel – wskazał na szatyna, który uśmiechnął się szczerze i podał mi rękę, którą od razu uścisnęłam. – A to jest.
- Tak, stary, wiem kim jest Lizz, nie przestajesz o niej gadać – zaśmiał się, a Harry uderzył go lekko w tył głowy.
- Liam? – zaczęłam. – Skąd znasz Ashley?
- Ashley? W sensie, tamtą dziewczynę? – zapytał na co pokiwałam głową. – Szczerze, to nie mam pojęcia.
- Nie wiem skąd ją znasz, ale zareagowała na ciebie jakbyś wiedział o niej coś żenującego – zauważył brunet.
- Tak… - zaciekawiło to Liama. – Dlatego mam zamiar się tego dowiedzieć – uśmiechnął się z szatańskim uśmiechem na twarzy. W tym momencie zadzwonił mój telefon, dzwonił tata.
- Halo? – zapytałam. – Tak, za chwilę będę. Właśnie skończyłam. Dobrze, już idę. – wyłączyłam się i spojrzałam na chłopaków.
- Lizz, odwieziemy cię do domu, ok.? – zapytał Harry i otworzył mi drzwi od samochodu, a Liam zajął miejsce z tyłu. Bardzo ciekawiło mnie to skąd Liam zna Ashley i dlaczego jej reakcja była, aż tak duża. Nie przejmowałam się tym jednak, ponieważ miałam dziwne uczucie, że niedługo się to wyjaśni.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział nie mogę się doczekać kiedy będzie co Liam wie o Ashley i skąd ją zna. kocham i czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm...Liam i Ashley? Ciekawie. A Harry i Lizz to sama słodycz. Są tak bardzo uroczy razem, że awww! Uśmiech sam ciśnie mi się na usta. :)
    Rozdział wyszedł Ci naprawdę super i z niecierpliwością czekam na następny, by dowiedzieć się jak to się dalej potoczy. :)
    Wybacz za dość krótki komentarz, ale jakoś nie mam dziś siły, by coś więcej napisać. Do następnego! :)
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg omg nie moge sie doczekac az Li domysli sie co wie o ashley ! Hihihih xd szatan to ja ^^ uwielbiam.harrego w tym opowiadaniu jest sloodki <3 jak wyknujesz cos zlego to ci nakopie do tylka ! Nie jest za slodko jest swietnie :) aczolwiek jakas emocjonujaca akcja by nie zaszkodzila :) czekam nn zycze weny i pozdrawiam :* <3

    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. WIEDZIAŁAM! Wiedziałam wiedziałam! że będzie jakiś wątek z Liamem! Ale jestem genialna, jakaś intryga się szykuje jak nic tylko co to będzie? Nie mam pojęcia chociaż...;>
    Harry i Lizz są tacy słodcy! Boże przez Ciebie chyba pokocham mocniej Harrego! W ogóle ten moment gdy Harry bez pytania określił Lizz jako swoją dziewczynę owwww! genialne :)
    A Niall i randka w wesołym miasteczku! Boże to takie Niallowe! :D Sama bym chciała taką randkę, chyba musisz mnie kiedyś zabrać haha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże kim jest ashley? Pewnie Luam w jakiś sposób ją ośmieszy. Jestem ciekawa dalszego rozwoju zdarzeń. Życzę powrotu do zdrowia x

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu jak ta blondyna mnie wkurza. Bardzo dobrze jej Lizz pocisnęła. Aż wydobyłam z siebie głośne "Łooooo" jak wyzwała ją od dziwek. Widać, że tamta robi wszystko, żeby uprzykrzyć jej życie, wszystkich nastawiła przeciwko niej a takie zycie na pewno nie będzie dla Lizz łatwe. Mam tylko nadzieję, że zrobi coś co odwróci tą sytuację, bo aż mi serce stanęło jak przeczytałam zdanie, że chce się podporządkować.
    Oby tego nie zrobiła!

    No, ale najważniejszym momentem wydaje mi się końcówka (już pomijając wątek kiedy Lizz powiedziała to błogie i słodkie "chcę" ahhhh). Ciekawa jestem co Liam ma na Ashley. Oby to było coś mocnego i żeby cobie przypomniał! Szkoda, że Lizz nie odzyskała pamięci wchodząc w mury szkoły;

    Czekam na kolejną;* ta jak zawsze bossssska!!
    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń